Strona 1 z 2

Jak się Z-Parowaliście ?

PostNapisane: 2008-11-11, 14:21
przez Emilcięn
Ciekawi mnie fakt jak poznaliscie Wasza druga polowke / milosc / dziewczyne / chlopaka / zone / meza*...

Postanowilam zalozyc temat bo niektorzy poznali sie w dosc nietypowy sposob, takze podzielcie sie swoimi lowstory :-)
Zachecam do pisania...


*zaznacz poprawna odpowiedz :-P

PostNapisane: 2008-11-11, 14:29
przez Tavistock
:) To bylo bardzo dawno temu, umowilem sie z kolegami na impreze. Jak impreza to trzeba sie zabawic, wiec poszlismy najpierw do sklepu. I tam sie poznalismy. Moja polowka stala wlasnie w lodowce, zdaje sie ze byla to wyborowa. :oops:
Ale potem byly inne a po nich kolejna i nastepna i jeszcze jedna.
Nie wspominam tej znajomosci zbyt dobrze :(

A tak na serio to poznalem moja obecna zone na studiach, i to jest dopiero historia :)

I zyli dlugo i szczesliwie.

PostNapisane: 2008-11-11, 15:07
przez natural.
Pewnego wieczoru siedzialem przed komputerem i czytalem powrzechnie Nam znany wortal muzyki klubowej ftb.pl .. Kiedy wertowalem tak po stronach artykulu zobaczylem ze jakas mala koperta miga Mi na ekranie ... Przeczytalem i sie zdziwilem bo jakas dziewczyna z Torunia do Mnie sie nagle odezwala .. ops: Emilka->zagadalam na temat eventow muzyki i w ogole...do teraz nie wiem czemu do niego napisalam
No i tak gadu gadu i gadali juz z 8 miesiecy ... Zaproponowalem kiedys aby sie spotkac .. Nie zgodzila sie ...
Emilka-> wydawal mi sie dziwny i specyficzny mimo ze cenie sobie szczerosc czasami mnie tym przerazal, zgrywal wazniaka( wiadomo jak to facet ktory chce sie przypodobac) Miala 18 urodziny i dostala od babuni dwie butelki pysznego swojskiego wina ... roczne i latosie ..
Emilka-> zapraszal mnie setki razy ale ja caly czas upieralam sie ze nie, gdy juz odpuscil postanowillam zrobic krok...wzielam pod pache wino roczne i spotkalismy sie pod moim domem( pisalismy o tym nawet na sb naszego forum) zaprosila Mnie na nie aby sie w koncu poznac ... No i tak sie dobrze zlozylo ze miedzy innymi Soulside organizowal impreze a ze dobry kolega no to wpadlem z Emilka w odwiedziny ... Bawilismy sie swietnie , winko i drinki troszke wzbogacily o wiecej odwagi ... Odkad zobaczylem pierwszy raz . widze do dzis ... i tak moze juz zostac
Emilka-> kompletnie nie moj typ nie podobal mi sie i bylam przekonana ze nic z tego...ale jednak bylo to cos czym mi zaimponowal no i jestesmy juz ponad rok... pokrotce nasza historia

PostNapisane: 2008-11-11, 15:22
przez Armind
Tavistock napisał(a)::) To bylo bardzo dawno temu, umowilem sie z kolegami na impreze. Jak impreza to trzeba sie zabawic, wiec poszlismy najpierw do sklepu. I tam sie poznalismy. Moja polowka stala wlasnie w lodowce, zdaje sie ze byla to wyborowa. :oops:
Ale potem byly inne a po nich kolejna i nastepna i jeszcze jedna.
Nie wspominam tej znajomosci zbyt dobrze :(


hahaha swietne :D :lol:

PostNapisane: 2008-11-11, 15:26
przez Emilcięn
hehe juz slyszalam to :) ale sie nie skapowalam haha :P

PostNapisane: 2008-11-11, 19:08
przez han350
Fajny temat na pewno bedzie kilaka ciekawych wypowiedzi :P Wlasciwie jedna juz jest a mianowicie mgr sEin-a. Ja nie napisze wiecej bo akurat jestem sam

PostNapisane: 2008-11-11, 19:54
przez VerTax
Wszystko przede mna. Tak ponoc mowia inni. ;P

PostNapisane: 2008-11-11, 20:27
przez 4yl@
Mi tez sie podoba historia Seina :-)
Jezeli o mnie chodzi to poznalam mojego Alvaro u Siostry.
Pojechalam do niej w piatek 1 sierpnia i mialam zostac na noc, ale ze zwlekalam z powrotem i rozpadal sie deszcz (a przyjechalam rowerkiem, bo to tylko 5 km) to musialam zostac do niedzieli.
W tym czasie moj przyszly ukochany balowal na Beach party w Gdyni, ale z powodu deszczu zdecydowali z ekipa ze nie beda wracac w niedziele, tylko zwina sie z Gdy juz w sobote.
No i w niedziele Adam przyjechal do naszej wspolnej siostry opowiedziec jak bylo na BP itp....
Tam sie spotkalismy.
Generalnie wszystko zaczelo sie dzieki deszczowi i naszej wspolnej Siostrze :-)

PostNapisane: 2008-11-20, 23:59
przez rtour
Heh, jeszcze jakis czas temu napisalby wiele w tym temacie, piekna historie z ostatnimi slowami "...i zyli dlugo i szczesliwie", ale jakos mam tak, ze trafiam nienajlepiej, jakies zezowate szczescie. Juz sie wydaje, ze to jest to, a tu po jakims czasie rozczarowanie i koncowy klaps :/ Chyba za bardzo sie angazuje i za bardzo ufam tej drugiej osobie, ma ktos na to jakas rade w ogole ??

PostNapisane: 2008-11-26, 12:09
przez 4yl@
:* rtour, zawsze trzeba zostawic sobie jakis margines...
A najlepsze jest to ze jak jest 'za dobrze' to w jednej sekundzie sie to psuje :lol: Bo bylo za nudno :-P
Pzdr :-)

PostNapisane: 2008-11-27, 02:30
przez Rogal
moja byla milosc byla miloscia ze szkoly jak to przewaznie bywa ; ) i tak naprawde zaczelo sie to wszytko na gadu gadu wspolne tematy potem spotkanie i tak to trwalo prawie 3 lata... gdy nagle wystarczyl jeden dzien kilka klotni by wszytko stracilo sens ...ale takto juz w zyciu jest...
jestem sam juz od roku ... nie szukam milosci na sile.. co ma byc to bedzie ; ) pecha do milosci mam i o tym wiem doskonale

Tavistock swietna ta wyborowa ; )

PostNapisane: 2008-12-10, 02:59
przez Piochu
Co tu duzo pisac, sam jestem i chyba tak jest najlepiej. Z jedna kobieta najpierw bylem rok na odleglosc a potem mieszkalismy razem i przez to chyba sie posypalo, a raczej wyszlo ze nie pasujemy do siebie. Jak to by Franz powiedzial "bo to zla kobieta byla" juz rok razem nie jestesmy a ona ciagle cos do mnie ma z tego co mowia na miescie, ale nie... wiadomo wyrzeczenia, kompromisy, ale nigdy nie mozna zmieniac sie dla drugiej osoby bo zawsze to wyjdzie po jakims czasie :)
A co dalej ?? Dopoki nie spotkam kobiety ktora zrobi na mnie naprawde wielkie wrazenie to nie zamierzam nic robic. Bedzie jak bedzie, narazie jest dobrze mi samemu, bo zawsze bylem "pier****nym egoista" :P

PostNapisane: 2008-12-10, 06:41
przez FLAJ
Piochu napisał(a): wiadomo wyrzeczenia, kompromisy, ale nigdy nie mozna zmieniac sie dla drugiej osoby bo zawsze to wyjdzie po jakims czasie

wlasnie... brawo Piochu...

PostNapisane: 2008-12-10, 12:23
przez Emilcięn
Nie do konca bym sie z tym zgodzila co to tej zmiany. Oczywiscie trzeba byc jak najbardziej soba. Ale jezeli druga osoba wyciaga Ciebie z jakiegos bagna w ktorym sie tkwilo to czy zmiana siebie jest zla? Pewnie, ze nie! Zalezy od sytuacji... bo czy nie jest czyms pieknym jezeli masz oparcie i wsparcie tej drugiej osoby. Nawet jezeli pozniej Ciebie zrani bardzo, to wydaje mi sie ze ta pomoc jakos to wszystko przyslania.

Zwiazki na odleglosc moga przetrwac, ale tylko w niektorych przypadkach. Mialam kiedys swoja wielka milosc w Łodzi... jednak bylam zbyt zaslepiona i oczarowana co odbilo sie na tym ze zlamano mi serce. Nauka na przyszlosc, nowe doswiadczenie, czlowiek inaczej patrzy na to wszystko. ogromny dystans. Nie zaluje niczego. Wybaczylam...ja dostalam kopa w dupe i on tez tylko, ze poczuciem winy.

PostNapisane: 2008-12-10, 12:41
przez FLAJ
Emilcien napisał(a):Oczywiscie trzeba byc jak najbardziej soba. Ale jezeli druga osoba wyciaga Ciebie z jakiegos bagna w ktorym sie tkwilo to czy zmiana siebie jest zla? Pewnie, ze nie! Zalezy od sytuacji...

Pewnie, ze zalezy od sytuacji. Ale np jak ktos w Tobie nas sile probuje cos zmienic to to jest chamskie. Dajmy na to masz nalog palenia, a ktos Ci mowi, ze jak nie rzucisz nalogu, to on cie rzuci. Czy to jest normalne? to jest nieakceptacja drugiej osoby taka jaka jest, a to z kolei prowadzi do KLAMSTWA (!) i zamiast jeszcze jej pomoc, to caly czas klotnie sa o to samo.

Emilcien napisał(a):Zwiazki na odleglosc moga przetrwac, ale tylko w niektorych przypadkach.

w moim sie nie udalo...